Jeśli nie kochasz siebie, nigdy nikogo nie kochałeś. Gdy wypowiadałeś kocham, wołałeś - kochaj mnie, chcę być komuś potrzebny, chcę, aby ktoś o mnie dbał, chcę dbać o kogoś, mieć, posiadać. Im głośniej wołałeś i silniej odczuwałeś - tym głośniejszy był to krzyk samotności wołającej o miłość, o cudzą miłość.
Gdy spotka się dwoje wołających w rozpaczy o miłość, czy mogą stworzyć coś dobrego?
Nie, gdyż nie mają z czego tworzyć. Kochać siebie, to wielbić Ducha, który jest wszystkim, co jest, który nigdy nie powstał i nigdy nie umiera, wypełnia wszystko i wszystko przenika i widzi wszystko jako jedno. Kochać siebie, to być jednym ze wszystkim, czuć cały wszechświat w sobie, cale istnienie, to być światłem, bez początku i końca, alfą i omegą, wszystkością, w której nie ma żadnego braku, ani oddzielenia. Oto prawdziwa MIŁOŚĆ.
Emanujesz nią i już, niczego ci nie trzeba, bo wszystkim jesteś, lecz iść możesz z drugim człowiekiem jak dwie krople rosy, w radosnym tańcu po płatkach róży. Przeminą w swej formie, lub nie, lecz czas dany na spotkanie przeznaczą na radość wspólnej zabawy, na życie, na miłowanie czyli obdarowywanie. Już mogą, gdyż są pełnią.
Fragment z książki "W kroplach wiosennego deszczu" Elen Kanicka